Poniższa opowieść pochodzi z utworu Zając Adolfa Dygasińskiego. Pełne streszczenie tej lektury znajdziesz w artykule: Adolf Dygasiński – Zając. Streszczenie szczegółowe.
W ślicznym dniu majowym pod dzwonnicą rozsiadł się staruszek Malwa i otoczony gromadką dzieci opowiedział im historię o zajączku sprawiedliwym.
Historia o zajączku sprawiedliwym – streszczenie
Był kiedyś w Morzelanach chłop Maciek. Raz poszedł do lasu i usłyszał jęk. Szukając jego źródła, odnalazł niedźwiedzia przygniecionego przez ogromną sosnę. Niedźwiedź poprosił go o to, by ten go ocalił. Malwa z litości i współczucia pomógł niedźwiedziowi – zrobił dźwignię z palików i uwolnił go spod zawalonego konaru.
Po pewnym czasie w lesie spotkał znowu tego samego niedźwiedzia. Ten rozpoznał go, ale – zamiast oczekiwanej przez Maćka wdzięczności – chciał mu złem za dobro zapłacić i po prostu go zjeść. Udało mu się wynegocjować z niedźwiedziem, że da się zjeść, ale tylko wtedy, kiedy rację niedźwiedziowi przyzna niezależny sędzia, którego poszedł szukać.
Najpierw spotkał chłopa – ten jednak za osądzenie na korzyść Maćka, chciał otrzymać gratyfikację finansową. Potem spotkał woła – ale ten nie chciał rozsądzać, kiedy dla niego obaj (i kłusownik, i niedźwiedź) byli tak samo groźni. Wreszcie jaskółka podpowiedziała mu, by na sędziego wziął barana. Baran natomiast odesłał go do psa owczarskiego, który sądzi siłą (każdego barana traktuje równo i zastrasza, by te były posłuszne). Pies jednak twierdzi, że nie będzie sprawiedliwym sędzią, ponieważ sam sprawiedliwości nie doznaje – strzeże swojego pana i jego domostwo, a z rana dostaje tylko cięgi.
Jaskółeczka doradza więc, by na sędzię powołać lisa (jej zdaniem najważniejsze jest, by zwierzę było dzikie, bo to udomowione na pewno doznało niesprawiedliwości z ręki człowieka i również sprawiedliwe nie będzie). Lis jednak od razu osądził, że lepiej zjeść chłopa, póki ten nie schudnie – przyjmuje za naturalne, że należy za wdzięczność odpłacić się niewdzięcznością.
Przerażony chłop szybko wezwał na sędziego wilka. Wilk osądził, że rzeczywiście niedźwiedź nie powinien zjadać chłopa, bo – skoro jeszcze tego nie zrobił – nie jest aż tak głodny. Proponuje, by chłopem podzielili się na pół. Niedźwiedź nie chce jednak spółkować z wilkiem. Chłop wyprosił ich, by wezwać jeszcze jednego sędziego. Tym razem jaskółeczka podpowiada, by chłop wezwał zajączka – ten, żyjący wiecznie w przestraszeniu, nie miał szans zaznać świata sprawiedliwego. musi się kryć dzień i noc, by w ogóle przeżyć.
Zajączek przystąpił do sądzenia i stwierdził, że „wdzięczności nie ma, bo ona musi od stworzeń wychodzić, a te są niewdzięczne: ale sprawiedliwość pochodzi od samego Boga i ona nigdy nikogo nie minie”. W związku z tym zajączek chciał powrócić do źródła problemu – kazał niedźwiedziowi pokazać, od czego wszystko się zaczęło. Poszli więc pod kłodę, spod której chłop uwolnił niedźwiedzia i zajączek kazał mu położyć się dokładnie tak, jak ten wtedy leżał. Kiedy niedźwiedź już leżał i zaczął błagać o pomoc, zajączek powiedział:
Teraz jest tak, jak z początku było: żaden z was obu drugiemu nic nie winien. Nie ma na świecie wdzięczności, a sprawiedliwość na ciebie oto spada!
Do Maćka zwrócił się natomiast zajączek ze słowami:
Umykaj żwawo do domu! Chwal Boga, nie czyń źle nikomu, a wdzięczność i sprawiedliwość miej w sercu, choćbyś tylko taki sam jeden był na świecie!
Bibliografia
A. Dygasiński, Zając, oprac. J. Z. Jakubowski, Wrocław-Warszawa 1958.