Dziennik poranny to zbiór wierszy Stanisława Barańczaka pochodzących z lat 1967-1971. Często sam poeta nadawał mu rangę właściwego debiutu. Sprawdź, jakie wiersze zawiera ten tomik i jaka jest jego ogólna tematyka.
Barańczak „Dziennik poranny” – pdf
Wersję poniższego artykułu w formacie pdf (gotową do druku) możesz pobrać tutaj: S. Barańczak – Dziennik poranny. Streszczenie i opracowanie.
„Dziennik poranny” – charakterystyka tomu
Tomik silnie osadzony jest w realiach epoki, w której przyszło żyć Barańczakowi – PRL-u. Niewiele w utworach symboliki. Zastępuje ją konkret bezpośrednio odnoszący się do rzeczywistości historycznej tamtych czasów.
Język Barańczaka nie służy kreowaniu rzeczywistości – ma obnażać wszystkie jej aspekty i jasno mówić o tym, co dotychczas skrywane było w półsłówkach. Stąd w tomiku znalazły się utwory o władzy cenzurującej ludzkie spojrzenia i zainteresowania, a także wszystkie paradoksy z codziennego życia szarego obywatela w realiach polski ludowej.
Wykaz wierszy – Stanisław Barańczak „Dziennik poranny”
W tomiku „Dziennik poranny” zostały ujęte nie tylko wiersze nowe, ale i te, które wchodziły już w tomik „Jednym tchem” (wydany w 1970 roku). Przedstawiamy w skrócie najbardziej znane z nich wszystkich:
1. Jednym tchem
Wiersz ten, dość wczesny, może być związany z jednym z najważniejszych przeżyć Stanisława Barańczaka – marcem 68′ roku. Po masowych protestach robotniczych partia zatrzymała wtedy prawie 3000 osób, z czego 300 zostało aresztowanych. Studentów masowo skreślano z uczelni, a kluczowych naukowców usunięto ze stanowisk. Odpowiadać na pytania przesłuchującej brutalnie milicji obywatelskiej można było jedynie jednym tchem – odważnym, płynącym prosto ze ściśniętego gardła i być może ostatnim.
tekst – fragment:
„jednym tchem / zamknąć wszystko i zamknąć się we wszystkim, jednym / wiotkim wiórem płomienia zestruganym z płuc / osmalić ściany więzień i wciągnąć ich pożar / za kostne kraty klatki piersiowej i w wieżę / tchawicy”
2. Wziąłem sobie do serca
Tytuł wiersza pochodzi od incipitu, w którym jednak znaczenie tej frazy zostaje zgoła obnażone: „Wziąłem sobie do serca te pięć litrów krwi, / która ucieka z niego”. Podobne frazy nabudowane na codziennych frazeologizmach rozpoczynają kolejne dwie strofy (zacytowane poniżej). Wiersz jest swego rodzaju rozliczeniem się za krzywdy, które ponieśli inni („musiałem wziąć na siebie otwarcie tych drzwi”) i próbą dosłownego wzięcia się w garść po przeżyciu pokoleniowym. W trakcie wydarzeń marca 68′ Barańczak miał zaledwie 22 lata.
tekst – fragmenty:
„Wbiłem sobie to głowy te pięć zmysłów, które / rysują wewnątrz czaski / suchą igłą”
„Wziąłem się w garść własnymi pięcioma palcami, / wziąłem w garść grudę gliny / ugniecioną / palcami wszystkich, którzy umierali”
3. Kwiat cięty
To wiersz „najeżony” frazami związanymi z cięciem, ścinaniem oraz samymi kwiatami. Przedmiotem sprawy jest oczywiście „kwieciste zdanie złej sprawy, szulerstwo przygwożdżone”. Ścięty z nóg i ścięty z szyi adresat utworu nie może jednak w żaden sposób odciąć się od swojej ziemi, a zatem od tego, co go otacza, ale głównie od spraw polityki i władzy. Ofiara może być według Barańczaka po trzykroć święta, ale i po trzykroć nieśmiertelna.
tekst – fragment:
„w kwiecie / wieku tych kilku godzin, więc nie w sile wieku / umierający”
4. Nie
„Nie” to wiersz o wyrazie, który powinien być odmową, a najczęściej jest jedynie „ostatnim krzykiem modlitwy krwi”, nic z resztą nie dającym i nie ocalającym przed najgorszym.
tekst – fragment:
„To tylko słowo „nie”, słowo, któremu nadać / bagaż strzaskanych kości i wylanej krwi”
5. Ci, którzy jedzą grzanki, będą jeść suchary
W tym wierszu Barańczak zestawia stan obecny ze stanem hipotetycznym, np.: ci, którzy liżą klamki, będą gryźć kraty, ci, którzy biją czołem, będą bić w twarz. Pokazuje on jak – mimo pozornego braku zmiany – wszystko może zmienić się z dnia na dzień. Każdą z kolejnych strof podsumowuje poeta paralelnymi wersami dotyczącymi symbolicznych przemian niedzieli.
tekst – fragmenty:
„niedzielny spacer zmieni się w codzienny marsz”
„niedzielna drzemka zmieni się w codzienną straż”
„niedzielna msza przemieni się w codzienną kaźń”
6. Wyciągnęliśmy właściwe wnioski z wydarzeń
Jest to utwór opisujący to, co „zmieniło się” po okresie „palących się kartotek wyrzucanych przez okna”. Pozornie bowiem wszystko jest takie samo – noc jest nadal ciemna, chleb powszechni, a budynek mieszkalny. Różnicą są jedynie pióra, które okazują się „bardziej niż dotąd wieczne”. Wiersz ten ukazuje zatem – odwrotny do tytułu – brak wyciągnięcia wniosków z tragicznych zdarzeń wojennych i powojennych.
tekst – fragment:
„dom / jest mieszkalny, gazety / są codzienne, a nasze / pióra, och, nasze pióra są nawet / bardziej niż dotąd wieczne”
7. Plakat
W utworze Barańczak porusza problem propagandy władz w PRL-u. Omawia tę kwestię na przykładzie plakatu propagandowego, na które trzeba spoglądać „z głową lekko wzniesioną” – nie tylko w celu przeczytania treści plakatu, ale i ku chwale władzy.
tekst – fragment:
„głowa jest po to, żeby myśleć, tu / trzeba z głową, panowie, z głową / lekko wzniesioną”
8. W atmosferze
Barańczak wskazuje w tekście wiele atmosfer, w których otaczamy się w codzienności, np.: atmosferę szczebiotu i zrozumienia, merdania językiem, a w których tle toczą się stale „rozmowy w sprawie, dochodzenia też w sprawie”. Rzeczywistość wyposażona jest zatem w pewien dysonans – stale obecna jest w niej sfera kreowana przez władze i sfera, w której ludzie starają się żyć tak, jakby nie byli przez nią ograniczani i kontrolowani.
tekst – fragment:
„koła pociągów towarowych, które / wiozą w wagonach-chłodniach ku najodleglejszym / krańcom kraju / atmosferę szczelności i wzajemnego zrośnięcia się z sobą / mózgów i ust”
9. Protokół
Wiersz ten jest ironicznym protokołem z przesłuchania – najprawdopodobniej osoby zatrzymanej przez milicję obywatelską. W swym zeznaniu (co chwilę okraszanym oklaskami, śmiechem i brawami) ostatecznie mówiący przyznaje się do winy i prosi kornie o danie jeszcze jednej szansy (choć w istocie wina ta jest wątpliwa – mówiący przeprasza za swe urodzenie).
tekst – fragment:
„chciałbym / oświadczyć na usprawiedliwienie, mimo (okrzyk: brawo!) / iż takie wykroczenie przeciw wszelkim normom / nie może być (oklaski) usprawiedliwione, / że urodziłem się istotnie, ale / nie z własnej woli i bez złych zamiarów”
10. Wypełnić czytelnym pismem
Tekst wiersza ironicznie nawiązuje do szczegółowych pytań zadawanych przez władzę obywatelom. Barańczak obnaża także absurdalność i tendencyjność tych pytań.
tekst – fragment:
„Urodzony? (tak, nie; niepotrzebne / skreślić); dlaczego „tak”? (uzasadnić)”
11. Spójrzmy prawdzie w oczy
W tym wierszu Barańczaka „oczy” odmieniane są przez wszystkie przypadki i wszystkie możliwe znaczenia. Eksploatuje on wszystkie możliwe zestawienia słów związanych z oczami, by ujawnić to, jak bardzo są one sterowane i ograniczane przez władzę. Oczy obywatela są szare, z oczu obywatela się nie spuszcza, oczy jego mają być wbite w chodnik albo wlepione w afisz i utkwione w chmurach, wreszcie mają być także wzniesione ku tablicy z odjazdami pociągów i obmywane co rano z nieposłusznego snu o politycznej wolności.
tekst – fragment:
„więc dajmy z siebie wszystko na własność tym spojrzeniom, stańmy na wysokości / oczu, jak napis kredą na murze, odważmy się spojrzeć / prawdzie w te szare oczy, których z nas nie spuszcza”
12. Och, wszystkie słowa pisane
Wiersz ten ukazuje znikomą wartość słowa pisanego, które w czasach PRL-u przestało być synonimem prawdy i rzetelnego poświadczenia.
tekst – fragmenty:
„och, wszystkie słowa pisane pod szpiegującym przez ramię / nagim bielmem żarówki”
Spis pozostałych wierszy z tomiku:
- Źrenica, w której byłem
- Papier i popiół, dwa sprzeczne zdania
- Ta dłoń może być garścią i może być pięścią
- Nigdy bym nie przypuścił
- Kolęda
- Święto zmarłych
- Przechowywać w chłodnym miejscu
- Rzeźba ziemi
- Szyba
- Bo tylko ten świat bólu
- Pajęczyna
- U końca wojny dwudziestoletniej
- Złożyli wieńce i wiązanki kwiatów
- Strzał strącił mnie na ziemię
- O wpół do piątej rano
- Gdzie się zbudziłem
- Kołysanka
- Śpiący
Bibliografia
S. Barańczak, 159 wierszy 1968-1988, Kraków 1990.
Dziękuję za ten wpis. Pozdrawiam serdecznie – Anna Mróz