Lubimy rzeczy wyjątkowe i niepowtarzalne, dlatego staramy się nie inspirować tym, co widzieliśmy już gdzieś u kogoś, a tworzyć coś, co zainspiruje innych. W poprzednim poście przedstawiłam króliczą klatkę, którą z mężem stworzyliśmy od podstaw. Dziś czas na przedstawienie naszego nowego pomysłu (i jego realizacji!), czyli komody z milionem szufladek.
Na początku wyjaśnię może, skąd pomysł na akurat taką komodę. Nasze mieszkanko nie jest zbyt duże i – mimo tego, że staramy się wykorzystać jego każdy centymetr jak najlepiej – w związku z tym wszystkie meble, które w nim mamy, muszą być jak najbardziej przemyślane. Komoda, którą zaraz opiszę, stanęła u nas w przejściu w przedpokoju.
Standardowe komody dostępne w sklepach mają przeciętnie głębokość 40, 50, a nawet 60 cm. Są oczywiście piękne, ale niestety – gdyby taka komoda stanęła w naszym metrowym przejściu, to korytarz straciłby swoją funkcjonalność, po prostu trudno byłoby przejść. Jedynym rozwiązaniem, by “coś” stało w tym korytarzu, a nie zmniejszało przejścia, było postawienie czegoś płytkiego.
Możecie pomyśleć “no to mogli postawić konsolę i po problemie” – owszem, ale konsola pełniłaby jedynie funkcję estetyczną, a gdzie funkcja praktyczna? W małym mieszkanku wszystko musi być jednocześnie estetyczne i praktyczne. Płytkiej na kilkanaście centymetrów komody nigdzie nie znaleźliśmy, więc postanowiliśmy zrobić ją sami.
CZEGO POTRZEBOWALIŚMY?
Na komodę składają się:
- minikomody MOPPE z Ikea (https://www.ikea.com/pl/pl/p/moppe-minikomoda-sklejka-brzozowa-40216357/),
- nogi.
I to wszystko! Nogi można oczywiście kupić dowolne, ale… no nie jest to najtańsza rzecz. Fajne nowoczesne nogi znajdowaliśmy w cenie 50-70 zł za sztukę, a biorąc pod uwagę, że potrzebowaliśmy aż czterech… zdecydowaliśmy się wykorzystać nogi od starego stołka.
Z artykułów montażowych potrzebne były nam:
- emalia akrylowa (wybraliśmy Jedynkę deco&protect – drewno i metal w kolorze czarny mat),
- dwa wałki i kuweta (dwa, bo malowaliśmy we dwoje!),
- klej do drewna (wybraliśmy klej Dragon),
- wkrętarka i wkręty (do przymocowania nóg),
- kawałek deski (przyciętej na wymiar spodu komody).
KOMODA KROK PO KROKU – DIY
1. Kupiliśmy wszystkie potrzebne materiały.
2. Przygotowaliśmy sobie sporo miejsca do malowania.
3. Pomalowaliśmy we wszystkich komodach ramki i szufladki wewnętrzne. Tą samą farbą pomalowaliśmy także nogi odkręcone od stołka.
4. Zostawiliśmy wszystko na noc do wyschnięcia. Następnego dnia połączyliśmy wszystkie szafki klejem – dwa rzędy po 4 szafeczki.
5. Na spód szafeczek przykleiliśmy kawałek płyty meblowej przyciętej na wymiar spodu i ją również pomalowaliśmy tą samą farbą. Zostawiliśmy wszystko do wyschnięcia na kolejną dobę i do spodu przykręciliśmy nogi od stołka.
Komoda gotowa!
Na koniec raz jeszcze zdjęcie w pełnej okazałości.
TANIA KOMODA DIY – KOSZT
Nadszedł czas na podsumowanie kosztów powstania tej komody. A więc:
- komody Moppe 29,99 zł/sztuka,
- farba Jedynka 25 zł/puszka,
- klej Dragon 20 zł/butelka,
- wałki i kuweta 15 zł/komplet,
- nogi ze starego stołka 0 zł,
- deska meblowa docięta na wymiar spodu 10 zł,
co łącznie daje koszt 310 zł. W tej cenie uzyskaliśmy 32 szafeczki do przechowywania rozmaitych rzeczy, które w domu zwykle nie mają swojego miejsca i robią bałagan po szafach (np.: tabletki, woreczki na psie odchody, ozdobne pisaki, taśmy klejące wszelkich rodzajów).
Efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania! Jest tanio, pięknie i oryginalnie! A do tego praktycznie, więc wszystko zgadza się z naszymi zamiarami.